Składniki (na konkretny posiłek dla 3-4 osób):
300g wędzonego łososia
opakowanie paluszków surimi
opakowanie (200g) dużych krewetek
2 duże ogórki
500g ryżu do sushi
ocet ryżowy
3 łyżki cukru i szczypta soli
5-6 płatków wodorostów nori
pasta wasabi
sos sojowy
przydadzą się też: bambusowa mata, folia spożywcza, pałeczki
Może tego nie wiecie, ale jednym z najważniejszych składników sushi nie jest ryba, ale ryż. Trzeba go najpierw porządnie, trzy razy opłukać - tak żeby woda nie była już biała. Następnie musi moczyć się przez pół godziny. Po ponownym odsączeniu Martyna zaczęła go gotować w połowie litra wody. Najpierw przez 10 minut mieszając, a następnie pod przykryciem, dodatkowe 20 minut. Ryż musi zrobić się kleisty. Kiedy jest już gotowy odstawia go do wystudzenia. W tym czasie można przygotować zaprawę do ryżu. Tym "odpowiedzialnym" zadaniem pozwolono zająć się mi osobiście. Do 7 łyżek octu ryżowego dodaję 3 łyżki cukru i szczyptę soli. Dokładnie mieszam do całkowitego połączenia składników. Zaprawę dodajemy do już lekko przestudzonego ryżu.
Pora na dodatki. Krewetki należy rozmrozić i chwilę obgotować, ok. 2 minut. Rybę kroimy w długie paski. To samo dzieje się z obranymi ogórkami. Najmniej pracy jest z surimi. Wystarczy paluszki odwinąć z folii.
Jest kilka rodzajów przekąsek, które noszą wspólne miano sushi. Martyna zdecydowała się na przygotowanie maki - sushi zawijanego. Zanim zaczniecie zabawę ze zwijaniem, przygotujcie sobie kilka rzeczy. Bambusową matę pokrywamy folią spożywczą. Warto przygotować również miskę z woda do płukania palców i kawałek ścierki lub ręcznika do ich wytarcia.
Na folii kładziemy wodorosty. Na ich powierzchni ląduje ryż - tak do 3/4 powierzchni. Jest bardzo lepki. Przy jego rozkładaniu potrzeba sporo cierpliwości i delikatnego operowania palcami. Co jakiś czas warto opłukać i wytrzeć do sucha dłonie. Uważajcie przy tym, aby nie zamoczyć nori. Na środku warstwy ryżu układamy dodatki. Konfigurację pozostawiam Waszej fantazji. Martyna zrobiła maki z rybą i ogórkiem / krewetkami / rybą, surimi i ogórkiem. Drugi koniec wodorostów (ten bez ryżu) smarujemy cienką warstwą wasabi. Z tym składnikiem bawcie się ostrożnie. Uwielbiam pikantne jedzenie, ostre papryczki itd., ale ta pasta jest naprawdę mocna. Nawet niewielka ilość pali w ustach, kręci w nosie i wyciska łzy z oczu.
Pora na finish. Unosimy matę od strony pokrytej ryżem i dociskamy jej koniec tuż za dodatkami. Odklejamy folię od zawiniątka, dociskamy ponownie matę i rolujemy całość do pokrytego wasabi końca. Bierzemy ostry nóż i kroimy powstałą roladę na krążki. Martyna z każdej wykroiła po 8 kawałków.
Przed podaniem do niewielkiej miseczki wlewamy trochę sosu sojowego. Podajemy też dodatkowo pastę wasabi, w oddzielnej misce lub odrobinę na talerz każdego z uczestników tej niezwykłej uczty. Do picia polecam japońskie wino śliwkowe - trzeba je tylko porządnie schłodzić przed podaniem.
Pałeczki w dłoń i smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz