Ostatnio miałem strasznie mało czasu. Praca, wiosenne porządki na blogu, a tu wielkim krokami zbliżała się ważna rodzinna impreza - urodziny mojej mamy i szwagra. Zależało mi żeby pojawić się tam z pełnymi słodkości rękami, a nie iść na łatwiznę i zdać się na wyroby cukiernicze. Pokarze Wam jak wybrnąć z takiej sytuacji.
Składniki:
200g bez
500g serka mascarpone
400ml śmietany kremówki
ananas i brzoskwinie lub inne owoce
cukier puder
cukier waniliowy
Zaczynam od pokruszenia bez. Możecie wrzucić je do mocnej torebki śniadaniowej i zmiażdżyć w dłoniach. Okruchy dzielę na pół (po 100g) i wsypuję pierwszą partię na dno tortownicy. Pora na owoce. Odsączam 4 plastry ananasa i tyle samo połówek brzoskwini. Te pierwsze kroje na cztery, a te drugie wzdłuż i następnie w poprzek na grubsze paski. Połowę owoców wykładam na pokruszone bezy.
Pora zrobić to co w tortach najbardziej kochamy - krem. Nie mam czasu na wymyślne opcje, więc stawiam na sprawdzony sposób. W dużym naczyniu ląduje śmietana i mascarpone. Spora łyżeczka cukru waniliowego (możecie użyć też wanilinowego, choć osobiście wolę ten pierwszy) do smaku i odpalam mikser. W trakcie ubijania dodaje partiami cukier puder, 6-7 łyżek żeby było odpowiednio słodko. Kiedy krem zrobi się naprawdę gęsty, delikatnie przekładam jego cześć do tortownicy i rozprowadzam ostrożnie, żeby za bardzo nie przemieścić spodu i owoców. Kolejna warstwa to powtórzenie poprzednich czynności - bezowe okruchy, owoce i reszta kremu na wierzch.
Powierzam deser zamrażalnikowi.
Kiedy tort zastyga mogę zabrać się za obmyślenie jakiejś dekoracji. W moje ręce wpadła tabliczka mlecznej czekolady. Rozpuszczam ją w kąpieli wodnej. Na płaskim talerzu kładę papier do pieczenia wycięty w kształt koła. Następnie nabierając łyżeczką czekoladę robię na tym papierze artystyczne maziaje. Możecie uzyskać też ciekawy efekt robiąc wzór z ciemnej i białej czekolady lub wymyślić inną dekorację wierzchu. Talerz chowam na 10 minut do lodówki, żeby czekolada zastygła. Kiedy jest już gotowa przekładam ja delikatnie i szybko (czekolada zaczyna się od razu topić od ciepła rąk) na wierzch tortu i chowam z powrotem całość do zamrażalnika.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz